wtorek, 1 grudnia 2015

„Polskie obozy koncentracyjne” w norweskiej gazecie

5 sierpnia 2015 r. w norweskiej gazecie "Avisa Sor-Trondelag" ukazała się recenzja filmu „Lektor”. Autorka w tekście użyła określenia "polski obóz koncentracyjny". Zaprotestował polonijny portal ScanPress.net oraz ambasada RP w Oslo, domagając się sprostowania. 18 sierpnia norweski dziennik opublikował oświadczenie, w którym przeprosił za "nieprecyzyjne" sformułowanie. Redaktor portalu ScanPress.net Henryk Malinowski uznał jednak, że sprostowanie było "zdawkowe i nie sprawiało wrażenia zrozumienia wagi popełnionego błędu". W związku z tym zaskarżył norweską redakcję do Rady Etyki Mediów. Najpierw skargę odrzucono, jednakże po odwołaniu zajęto się sprawą. W wydanym 26 listopada oświadczeniu Rada Etyki Mediów stwierdziła, że gazeta "Avisa Sor-Trondelag" nie naruszyła zasad dziennikarskich. W opinii Rady właściwa interpretacja sformułowania "polski obóz koncentracyjny" wskazuje, że znajduje się on na terenie Polski, a nie oznacza, że był on organizowany przez Polaków. 

Marek Orski - pracownik naukowy Muzeum Stutthof, w publikacji: „Struktura państwowa i skład narodowościowy obozu koncentracyjnego Stutthof w latach 1939-1945” podaje, że w KL Stutthof przebywało łącznie 344 Norwegów, w tym 271 policjantów norweskich, których Niemcy chcieli nakłonić do podjęcia współpracy i wstąpienia do SS w charakterze strażników obozu. Policjanci wykazali niezłomną postawę i pomimo szykan oraz szantażu, odmówili.

Postawę policjantów norweskich opisuje w swojej książce „Las Bogów”, więzień litewski Balis Sruoga: „Meyer usilnie nalegał, aby (Norwegowie) przywdziali esesmańskie mundury, przyczepili norweskie emblematy i zgodzili się pełnić służbę wartowniczą przy obozie. Norwegowie odrzucili tę propozycję. Wtedy Meyer zaczął grozić na całego. Przesłał Norwegom ultimatum, żądając przejęcia z dniem 10 września ochrony obozu. W odpowiedzi na propozycję, Norwegowie odpisali: >>Przysięgaliśmy wierność swojemu królowi. Jesteśmy ludźmi honoru. Dopóki król nie zwolni nas z tej przysięgi, my nie złamiemy danego mu słowa i nie zwiążemy się z nikim innym. Z wyżej przytoczonych powodów nie możemy przywdziać esesmańskich mundurów>>. Przeczytawszy tę bezczelną odpowiedź Meyer wściekł się.  …Wypędził Norwegów do najcięższych i najbrudniejszych robót. Nosili i tłukli kamienie; ubijali szosy, zastępując końskie zaprzęgi ciągnęli z lasu olbrzymie pnie. Pracowali bardzo ciężko, ale do SS nie wstępowali… Potomkowie dawnych Wikingów okazali się godnymi następcami swoich sławnych przodków”.    

25 kwietnia 2015 r. z inicjatywy Komendy Głównej Policji w Norwegii odbyła się uroczystość upamiętniająca norweskich policjantów więzionych w KL Stutthof. Podczas uroczystości, w budynku byłego krematorium odsłonięto pamiątkową tablicę. Nakładem Muzeum Stutthof, po raz pierwszy w Polsce, zostały również wydane wspomnienia Olafa Walle, policjanta norweskiego, byłego więźnia KL Stutthof pt. „Norweska policja za drutami kolczastymi”

Może więc dziwić postawa norweskiej gazety w sprawie istotnej nie tylko dla Polaków, ale w tym wypadku również dla Norwegów. Dla ofiar jest istotne kto je więził i mordował. Byli to Niemcy, a Polska w tym czasie nie istniała jako państwo, gdyż była przez Niemców okupowana. Nie można więc używać określenia „polskie obozy koncentracyjne”, gdyż określenie to obraża ofiary, a norweska gazeta używając takiego określenia obraziła również obywateli Norwegii, którzy byli ofiarami niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych.  

Muzeum Stutthof stanowczo protestuje przeciwko używaniu określenia „polskie obozy koncentracyjne”. Każdorazowo w podobnej sytuacji reagujemy i będziemy reagować tak długo, jak będzie to konieczne.

Oświadczenie Dyrektora Muzeum Stutthof w sprawie używania określenia „polskie obozy koncentracyjne”.

Za każdym razem jestem głęboko znieważony określeniem „polskie obozy koncentracyjne”. Co ważniejsze wielokrotnie był świadkiem sytuacji, jak drastycznie poniżone czują się takimi sformułowaniami polskie ofiary zbrodni niemieckich z okresu II wojny światowej, szczególnie byli więźniowie niemieckich obozów i więzień.

Ten zwrot rodzi zamęt głównie wśród młodych ludzi z zagranicy, którzy mogą uwierzyć, że obozy koncentracyjne były tworzone i prowadzone przez Polskę i Polaków. W takim wypadku zatriumfują zbrodniarze, a ofiary na nowo zostaną skazane na upokorzenie. A przecież to propaganda niemieckich nazistów opierała się na przekonaniu, że wielokrotnie powtarzane kłamstwo staje się w końcu prawdą. I tak będzie, mimo 70. lat od zakończenia II wojny światowej, skoro nadal jest przyzwolenie na fałszerstwa.
Stoją one w jawnej sprzeczności z faktami. Niemieckie nazistowskie obozy koncentracyjne III Rzesza budowała na terenach do niej wcielonych bądź przez nią okupowanych. Nie jest nikomu znane istnienie jakiegokolwiek obozu zagłady położonego na ziemiach polskich w czasie istnienia na nich polskiej suwerennej państwowości.
Z nadzieją przyjmowałem, że mimo trudności i oporów kolejne gazety i ośrodki medialne przepraszały za użycie tego sformułowania. Jednak to koszmarne kłamstwo jak bumerang powraca.

Apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w powstrzymaniu poniżania Polaków, którzy przeszli przez koszmar niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych. To moralne zobowiązanie wobec Ofiar.

Piotr Tarnowski

dyrektor Muzeum Stutthof

Artykuł w "Avisa Sor-Trondelag"

Olaf R. Walle





Zdjęcia z uroczystości upamiętniającej policjantów norweskich, więźniów KL Stutthof.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz