środa, 15 lipca 2015

Pierwszy transport więźniów do obozu koncentracyjnego Stutthof

2 września 1939 roku do obozu koncentracyjnego Stutthof przywieziono pierwszy transport więźniów, liczący około 150 osób. Byli to głównie przedstawiciele Polonii Gdańskiej z terenu Wolnego Miasta Gdańska, aresztowani 1 września 1939 r. Wśród przywiezionych w pierwszym transporcie znajdowali się m.in.:

Ksiądz Bronisław Komorowski



1 września 1939r. został aresztowany na terenie plebanii, skąd doprowadzono go do „Viktoria Schule”. Moment ten opisuje w swoich wspomnieniach inny więzień hitlerowców, Maksymilian Kempiński: „Zobaczyłem potem jak przechodzący przez bramę ksiądz Komorowski nie uchylał się przed ciosami szturmowców. Wyprostowany, choć mocno pokrwawiony, doszedł do naszej salki”. Inny więzień, Wiesław Arlet, również wspomina spotkanie z księdzem Komorowskim w „Viktoria Schule”: „Po rejestracji grupę, w której się znalazłem skierowano do piwnicy tak zatłoczonej, że można było w niej tylko stać. Wśród zmaltretowanych zobaczyłem księdza Komorowskiego, proboszcza kościoła św. Stanisława we Wrzeszczu. Miał on usta rozbite na krwawą miazgę”. 
2 września ks. Komorowski znalazł się w 150-osobowej grupie więźniów skierowanych w pierwszym transporcie do obozu koncentracyjnego Stutthof.

Ksiądz Franciszek Rogaczewski


W dniu wybuchu wojny ks. Rogaczewski został wraz wikariuszem, ks. Alfonsem Muzalewskim, aresztowany i osadzony w Voktoria Schule. Tam, nie bacząc na grożące mu niebezpieczeństwo pobicia przez esesmanów, przez całą noc słuchał spowiedzi i udzielał Polakom absolucji. Mówił przy tym: „Jak nas tu rozstrzelają, to zobaczymy się w niebie”. 2 września rano, w pierwszym transporcie,  został przewieziony do obozu koncentracyjnego Stutthof. Tu znalazł się w grupie polskich kapłanów, których podobnie jak Żydów z Gdańska, esesmani traktowali najbardziej brutalnie i kierowali do najcięższych prac.  

Bernard Filarski


Był gorącym patriotą i społecznikiem. Należał do najstarszej organizacji polonijnej w Gdańsku: Towarzystwa Ludowego „Jedność" i Gminy Polskiej. Brał czynny udział w ruchu niepodległościowym w Radzie Żołnier­skiej i w Gdańskiej Radzie Ludowej. Po powołaniu Wolnego Miasta Gdańska w 1920r. został jednym z pierwszych członków Towarzystwa Przyjaciół Na­uki i Sztuki, Zarządu Okręgu Gdańskiego Towarzystwa Gimnastycznego „So­kół" oraz Komitetu Budowy Domu Polskie­go w Gdańsku. Należał również do Ma­cierzy Szkolnej, w której współorgani­zował polskie szkolnictwo podstawowe i średnie. Był jednym z założycieli Związku Harcerstwa Polskiego w Wolnym Mieście Gdańsku, które organizował od pod­staw razem z dr Franciszkiem Kręckim. Został przewodniczącym pierwszego powołanego na terenie Gdańska w 1927r. Koła Przyjaciół Harcerstwa przy Gim­nazjum Polskim, liczącego 400 człon­ków. Udzielał pomocy finansowej na działalność harcerską młodzieży pol­skiej uczącej się w Gimnazjum i na Politechnice Gdańskiej. Po zjednoczeniu się w 1937r. Gminy Polskiej i Związku Polaków udzielał się w Polskiej Radzie Kultury w Gdańsku zajmującej się współpracą z organizacjami polskimi, a także gromadze­niem środków finansowych na rozwój kultury i oświaty polskiej na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Pełnił również funkcję jednego z prezesów Towa­rzystwa Czytelni Ludowych w Gdań­sku, najstarszej organizacji społecznooświatowej działającej już podczas za­boru pruskiego i tworzącej sieć pol­skich bibliotek i czytelni dla Polonii Gdańskiej. Do współpracy włączył syna Zbigniewa i córkę Marię. Miał siedmioro dzieci. Wszystkie uczęszczały do Gimnazjum Polskiego w Gdańsku.

Aresztowano go w dniu 1 września 1939r. i osadzono w Victoria Schule. Następnego dnia, w pierwszym transporcie więźniów, trafił do Stutthofu. Został rozstrzelany w grupie przedstawicieli Polonii Gdańskiej w dniu 22 marca 1940r.

Jan Schoennagel


Do obozu przybył z ojcem, Leonem, który był kierownikiem zmianowym w Radzie Portu i Dróg Wodnych w Gdańsku. Jan został aresztowany razem z rodzicami rankiem 1 września 1939 roku na ulicy w Gdańsku. Miał wówczas niespełna 16 lat. Najpierw przetrzymywano ich w tymczasowym areszcie dla zatrzymanych Polaków, tzw. Victoria Schule, a po południu przewieziono do więzienia Schiesstange na ulicy Kurkowej.

Następnego dnia Jan i jego ojciec zostali wysłani w pierwszym transporcie do Stutthofu. Matka, Józefa Schoennagel, została zwolniona do domu. Z relacji Jana Schoennagela: „Jak przybyliśmy do Stutthofu musieliśmy klęczeć, kucać, ręce na przód, a za nami stali z karabinami i bagnetami. Kto nie mógł, oparł się, to kłuli. Ale ci starsi ludzie… którzy mieli po 80 lat, już nie mogli na nogach stać, przewracali się. To zaczęli ich bić, a później tak mówili: wam te kości już się miękkie zrobiły, to macie wstawać i siadać, wstawać i siadać…”.

Pierwszy transport więźniów przywieziono do KL Stutthof miejskimi autobusami. Ale to samochody ciężarowe były głównym środkiem transportu więźniów do obozu w pierwszych latach jego funkcjonowania. W późniejszych latach, gdy transporty liczyły kilka tysięcy ludzi, więźniów przywożono do obozu kolejką wąskotorową. Przeładunek ludzi następował na stacji kolejowej w Gdańsku lub w miejscowości Tiegenhof, dziś - Nowy Dwór Gdański.

Każdego roku, we wrześniu, w Muzeum Stutthof odbywają się uroczystości upamiętniające kolejne rocznice przybycia pierwszego transportu więźniów do obozu koncentracyjnego Stutthof.

Źródła:
-Monografia
-Teka Edukacyjna
-Ekspozycje



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz