poniedziałek, 20 lipca 2015

Stutthofski epizod zamachu na Hitlera


20 lipca 1944 r. miał miejsce nieudany zamach na Adolfa Hitlera. Zamachu dokonał niemiecki oficer, pułkownik hrabia Claus Philip Maria Schenk von Stauffenberg. Ponieważ wydarzenie to, w pewnym stopniu, łączy się również z działalnością byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof, można się pokusić o jego przypomnienie.

Przygotowania

Przygotowania do przewrotu, zmierzające do usunięcia Hitlera, opierały się na wykorzystaniu planu pod kryptonimem "Walkiria", który przewidziany był na wypadek ewentualnego buntu jeńców i robotników przymusowych, pracujących w Niemczech. Zatwierdzony przez Hitlera plan stanowił od początku legalny kamuflaż i podstawę zamierzonego zamachu wojskowego. Przy pomocy wojsk lądowych (przewidzianych w kryptonimie "Walkiria" do stłumienia ewentualnego buntu), których szefem był właśnie pułkownik Stauffenberg, planowano zająć dzielnicę rządową, ministerstwo propagandy, wszystkie ważne placówki służbowe, aresztować funkcjonariuszy, obsadzić radiostację i redakcje prasowe. Goebbels i inni przywódcy nazistowscy, przebywający w Berlinie mieli zostać aresztowani. Celem tych działań było utworzenie nowego niemieckiego rządu. Na jego czele w okresie przejściowym miał stanąć generał Ludwig Beck, natomiast kanclerzem Rzeszy miał być Carl Goerdeler - były burmistrz Lipska.

Zamach

20 lipca 1944 roku przed południem, Stauffenberg wraz ze swoim adiutantem Wernerem von Haeftenem pojawił się w Wilczym Szańcu. Krótko po godz. 12:30 pułkownik znalazł się w baraku, gdzie miała odbyć się odprawa. Pomieszczenie, w którym odbywały się narady, znajdowało się na końcu baraku i miało rozmiary 5 na 10 metrów. Pośrodku stał duży, solidny stół, na którym leżały mapy. Jego gruby dębowy blat opierał się, na dwóch masywnych wspornikach. Narada już się rozpoczęła. Hitler stał pośrodku stołu, plecami do drzwi, a twarzą do okien.
Stauffenberg wziął teczkę z bombą i postawił ją pod stołem. Teraz musiał jak najprędzej opuścić salę konferencyjną. Uczynił to pod pretekstem konieczności wykonania pilnego telefonu. W kilka minut po jego wyjściu nastąpiła eksplozja. Stauffenberg z adiutantem wsiedli szybko do samochodu i udali się w stronę lotniska. Siła wybuchu była tak potężna, że Stauffenberg był przekonany, iż Hitler nie mógł ocaleć. O godzinie 13:15 jego samolot wystartował w kierunku Berlina.

Hitler przeżył zamach. Wszystkie obrażenia okazały się lekkie i niegroźne. Masywna, solidna podstawa stołu, za którą znajdowała się bomba, i gruby dębowy blat, osłoniły Hitlera, który będąc skłonnym do mistycyzmu, swoje ocalenie uznał za cud.

Klęska spiskowców

Około godziny 15:00 samolot ze Stauffenbergiem i jego adiutantem powrócił do Berlina. Spiskowcom przekazano wiadomość: „Hitler nie żyje.” O godz. 16:00 rozpoczęła się akcja „Walkiria“. Wkrótce jednak do sztabu spiskowców dotarła wiadomość, że führer jest tylko lekko ranny. Wywołało to ich niezdecydowanie i lęk przed zemstą Hitlera. Z tego też powodu nie udało im się opanować Berlina. Akcja „Walkiria“ po kilku godzinach załamała się.
Kilka minut przed godziną 23:00 sztab spiskowców został zaatakowany przez batalion „Wielkie Niemcy“. Doszło do walki, w której Stauffenberg został ranny. Po chwili aresztowano go razem z grupą innych sprzysiężonych. Zwołany natychmiast sąd doraźny, skazał na śmierć czterech spiskowców: pułkownika Stauffenberga, porucznika Haeftena, generała Olbrichta i pułkownika Mertza von Quirnheima.

Krótko po północy ranny Stauffenberg, podtrzymywany przez swego adiutanta, razem z pozostałymi skazanymi stanął przed plutonem egzekucyjnym. Miejsce egzekucji zostało oświetlone przez reflektory wojskowego samochodu. Gdy wymierzono w niego lufy karabinów, zawołał: „Niech żyją święte Niemcy!“. W chwili śmierci miał niespełna 37 lat. Został pochowany przy kościele św. Mateusza w Schönebergu. Ale już następnego dnia, na rozkaz Himmlera, jego zwłoki zostały ekshumowane i spalone, a prochy rozsypane po polach.

Represje

Himmler natychmiast powołał w gestapo tzw. „komisję specjalną 20 lipca”. Jej zadaniem było zbadanie wydarzeń i wykrycie dalszych spiskowców. W jej skład weszło 400 osób działających pod kierownictwem Ernsta Kaltenbrunnera. Składał on stale meldunki Himmlerowi, a ten z kolei Hitlerowi, który codziennie interesował się wynikami śledztwa. Komisja ta pracowała aż do śmierci Hitlera. Aresztowano łącznie około 7000 osób. Podczas śledztwa podejrzanych traktowano bardzo brutalnie i poddawano torturom, aby wymusić zeznania. Od sierpnia 1944 roku zaczął działać tzw. trybunał ludowy pod przewodnictwem Rolanda Freislera. Podczas rozpraw przerywał on zeznania oskarżonych, upokarzał ich, obrzucał wyzwiskami. Wyroki śmierci, które zapadały podczas rozpraw, miały stanowić ostrzeżenie dla całego społeczeństwa niemieckiego. Wykonywano je natychmiast po ogłoszeniu. Egzekucje trwały do kwietnia 1945 roku. Stracono łącznie około 5000 osób. W Plötzensee oficerowie byli wieszani na hakach rzeźnickich. Podczas egzekucji nakręcono film, który Hitler oglądał w Wilczym Szańcu. Część podejrzanych i skazanych popełniła samobójstwo. Wiele osób trafiło również do obozów koncentracyjnych. W obozach tych umieszczano niekiedy całe rodziny skazanych. Aresztowana została miedzy innymi cała rodzina Stauffenberga. Jego żona trafiła najpierw do więzienia w Berlinie, a później do obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück. Dzieci umieszczono w domu dziecka, przy czym zmieniono ich nazwiska na Meister. Zarówno żona pułkownika, jak i jego dzieci, przeżyły jednak wojnę.

Stutthofski epizod

Zamach dokonany przez pułkownika von Stauffenberga miał również swój epizod w obozie koncentracyjnym Stutthof. To właśnie w tym obozie, pod koniec lipca 1944 roku, powstał tzw. „obóz specjalny” (Sonderlager). Jego funkcjonowanie datuje się od sierpnia 1944 roku.Sonderlager przeznaczony był dla więźniów specjalnych, izolowanych od innych. Na temat tego obozu wiadomo bardzo niewiele. Brak jest jakiejkolwiek zachowanej dokumentacji dotyczącej jego działalności. Możemy jedynie opierać się na zeznaniach świadków i oskarżonych, złożonych w toczących się po wojnie procesach. Oto niektóre z nich:
-       Mikołaj Klawan, blockfuhrer stutthofskiego Sonderlagru:  „...na przełomie 1944 – 1945 roku w jednym z baraków przebywało 22. członków rodziny von Stauffenbergów. Rodzina Stauffenbergów osadzona została w Stutthofie w odwet za udział pułkownika von Stauffenberga w zamachu na Hitlera. W końcu stycznia 1945 roku sonderlager został zlikwidowany, a jego więźniowie ewakuowani do obozów w Buchenwaldzie i Mauthausen....”.  
-       Schutzhaftlagerfuhrer Theodor Meyer – oprawca ze Stutthofu: „...w obozie specjalnym umieszczeni byli tak zwani więźniowie rodzinni (sippenhaftlinge), spokrewnieni z uczestnikami zamachu na Hitlera. Było ich dwudziestu. Traktowanie ich było przyzwoite i poprawne. Odcięci surowo od świata zewnętrznego, mogli się kontaktować listownie ze swoimi rodzinami...”. 
-       Relacja Stanisława Kostki – byłego więźnia: „...w pierwszej połowie sierpnia 1944 do Sonderlager dowieziono także niemieckich oficerów. Od więźniów, którzy w Sonderlagrze pracowali jeszcze przy porządkowaniu terenu dowiedzieliśmy się, że byli to Niemcy, którzy brali udział, względnie byli posądzani o udział w zamachu na Hitlera...”. 

Również w opublikowanych po wojnie wspomnieniach pojawiają się informacje o obozie specjalnym: 
-       Krzysztof Dunin-Wąsowicz „Obóz Koncentracyjny Stutthof”: „...zbudowano w Stutthofie na początku 1944 roku jeszcze jeden obóz, tzw. Sonderlager (Obóz Specjalny), w odległości półtora kilometra od głównego obozu... Dostęp tam był zakazany, więźniów noszących żywność dopuszczano tylko do bramy... Najpierw umieszczono w tam kilkudziesięciu więźniów nazwanych w aktach obozu Haudegen. Potem liczba ich wzrosła do 160 mężczyzn i 20 kobiet. Nikt nie wiedział dokładnie, za co ci więźniowie siedzą i dlaczego są tak bardzo odizolowani. Zaprowiantowanie otrzymywali z kuchni SS, gazety i książki z biblioteki komendantury. Mieli osobne akta z tajemniczym napisem Haudegen und Sippenhaftlinge – geheim... Obersharfuhrer Foth zeznawał na swoim procesie w Polsce, już po wojnie, że w Sonderlagrze znajdowały się rodziny Stauffenberga, Goerdelera i innych...”.
-       Balis Sruoga „Las Bogów: „...W połowie lata na terenie Sonderlagru wyodrębniono jeszcze dwa rewiry oddzielone od siebie kolczastym drutem. Powstały dwa obozy o „specjalnie specjalnym” charakterze, z jeszcze ściślejszą izolacją. Tamtejsze baraki zostały urządzone jak pensjonaty: rozścielono dywany, ustawiono ładne meble, wydano świetną pościel, zbudowano również oddzielna kuchnię. Krążyły o tajemniczych więźniach całe legendy, że to popadli w niełaskę generałowie hitlerowscy, że byli działacze partyjni i ich liczne rodziny. Wśród nich jakoby znajdowały się rodziny generałów: Goerdelera, Witzlebena i innych...”.

Tyle źródła. Widać z tego, że działalność Sonderlagru w Stutthofie Niemcy usiłowali utrzymać w ścisłej tajemnicy. Jednakże nawet przytoczone w niniejszym artykule skąpe informacje potwierdzają tezę o pobycie w Stutthofie pewnej liczby członków rodzin zamachowców na Hitlera. 

Przeciwstawne oceny

Postać pułkownika Stauffenberga oceniana jest różnie. Często są to oceny całkowicie przeciwstawne. Dla jednych jest on bohaterem, który podjął heroiczną próbę uwolnienia Niemiec od jednego z największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości, dla innych cynikiem, który najpierw akceptował postępowanie Hitlera, a dopiero wtedy gdy wojna była już przegrana, przeciwko niemu wystąpił, a dla jeszcze innych – zwyczajnym zdrajcą, który nie dotrzymał złożonej wcześniej Hitlerowi przysięgi wojskowej.

Z pewnością inaczej oceniają postać Stauffenberga Niemcy, a inaczej przedstawiciele narodów, dla których pułkownik był po prostu hitlerowskim najeźdźcą.

Adam LeBor i Roger Boyes – autorzy książki „Przeżyć w Trzeciej Rzeszy” (wyd. KDC 2002r. str. 373) tak oceniają zamach z 20 lipca 1944 roku: „...Oficerowie podejmujący próbę zamachu na Hitlera wiosną i latem 1944 roku po klęsce stalingradzkiej i alianckim lądowaniu w Normandii, czynili to w czasie, kiedy Trzecia Rzesza zaczęła już trzeszczeć w posadach. Cztery lata wcześniej, kiedy kraje Europy jeden po drugim padały w obliczu niemieckiej potęgi wojskowej, o opozycji nie było mowy. Zamachowców czci się dzisiaj jako bohaterów, którzy oddali życie w walce z tyranią. Tymczasem działali zmotywowani perspektywą militarnej klęski i nadzieją na ocalenie czegoś z ruin Trzeciej Rzeszy, a nie przerażeniem z powodu potworności Zagłady...”.

Potwierdzeniem powyższej opinii może być treść listu Stauffenberga do żony z dnia 27 maja 1940 roku: „...Najpierw bardzo dla mnie smutna wiadomość, z której ty jednak prawdopodobnie będziesz bardzo się cieszyła. Zostałem przeniesiony do sztabu generalnego wojsk lądowych, oddział 2... Możesz sobie wyobrazić, jak jest mi ciężko, gdy mnie tak wyrwano z mojej jednostki i z samego środka wojny oraz najbardziej chwalebnych operacji mojej dywizji, żebym siedział w takim urzędzie jak OKH. Natarcie naszej dywizji należy do najbardziej nieprawdopodobnych przeżyć, jakie tylko można mieć. Po przełamaniu stanowisk nad Mozą pościg bez przerwy aż do morza (Abbeville), potem skręt w kierunku Calais, by dziś znowu wrócić na wschód... Osobiście powodzi mi się znakomicie. Zasoby kraju spożywamy obficie i w ten sposób wyrównujemy nieco brak snu. Kawa, jajka na śniadanie, wspaniałe bordeaux, burgund i heidsieck, tak że sprawdza się powiedzenie: >...” (źródło: Kurt Finker „Stauffenberg i zamach na Hitlera” Czytelnik 1979r. str. 118).

Z treści przytoczonego listu widać wyraźnie, że w tamtym czasie Stauffenberg w ogóle nie myślał o działalności przeciwko Hitlerowi. Przeciwnie, był zafascynowany sukcesami militarnymi armii hitlerowskiej od września 1939 roku.

Inspiracją do przypomnienia o zamachu dokonanym przez Stauffenberga był głównie występujący tu epizod stutthofski. Epizod mało znany, przede wszystkim z powodu zbyt skąpej dokumentacji, która pozostała po byłym niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof. 

ws

Bibliografia:
Praca zbiorowa: „Stutthof – hitlerowski obóz koncentracyjny”, Warszawa 1988r.
Adam LeBor i Roger Boyes: „Przeżyć w Trzeciej Rzeszy”, Warszawa 2002r.
Kurt Finker: „Stauffenberg i zamach na Hitlera” , Warszawa 1979r.
Krzysztof Dunin-Wąsowicz: „Obóz Koncentracyjny Stutthof”, Gdynia 1966r.
Balis Sruoga: „Las Bogów”, Gdynia 1965r.
Marcin Owsiński "Obóz Specjalny w KL Stutthof 1944-1945". Muzeum Stutthof 2007r.

pułkownik Stauffenberg
Sondrerlager w KL Stutthof
Sondrerlager w KL Stutthof
Sondrerlager w KL Stutthof

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz