Pod hasłem „Pamięć w
przedmiotach”, w dniu 9 maja 2017 r. w Muzeum Stutthof odbyły się uroczystości
upamiętniające 72. rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego Stutthof oraz
zakończenia II wojny światowej. Honorowym patronem uroczystości był Jan Józef
Kasprzyk, p.o. Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i osób represjonowanych.
Uroczystości uświetniła Kompania Honorowa oraz Orkiestra Marynarki Wojennej RP.
Przed rozpoczęciem głównych
uroczystości, przy pomniku Walki i Męczeństwa, odbyła się konferencja prasowa z
udziałem Mirosława Melerskiego, który przedstawił związaną z obozem
koncentracyjnym Stutthof „Historię pewnego imadła”. Po zakończeniu II Wojny
światowej ojciec Mirosława Melerskiego
otrzymał pozwolenie od ówczesnych władz państwowych na pozyskiwanie
mienia po wojsku niemieckim, na Mierzei Wiślanej. W trakcie tych poszukiwań
ojciec wraz z kolegami przebywał również na terenie byłego obozu
koncentracyjnego Stutthof. Był to rok 1946. Podczas pobytu na terenie dawnego
obozu znalazł i zabrał imadło, które zamontował w swoim garażu w Lipnie. Używał
go przez wiele lat. W połowie lat 50-tych imadło przypadkowo zobaczył
przyjaciel ojca, Roman Tarnowski, który na jego widok zemdlał. Całą historię można
przeczytać na blogu Muzeum Stutthof:
Główne uroczystości rozpoczęło
przyjęcie meldunku od dowódcy Kompanii Reprezentacyjnej, przez przedstawiciela
Dowództwa Marynarki Wojennej, komandora Kazimierza Pulkowskiewgo, szefa
szkolenia 33 Flotylli Okrętów w Gdyni. Następnie odegrany został Hymn Państwowy.
Jako Pierwszy głos zabrał
minister Jan Józef Kasprzyk, który powiedział m.in.:
„To jest miejsce, w którym wzruszenie powoduje, iż ciężko zebrać myśli,
bo w tym miejscu zginęło niewyobrażalnie wielu ludzi. Byli mordowani w sposób
okrutny. Kończyli swoje życie tylko dlatego, że narodowosocjalistyczna ideologia
niemieckiej III Rzeszy zabraniała im żyć. Wiek XX, to wiek w którym powstały
dwie ideologie, które chciały przekreślić i podeptać dotychczasowy porządek i
ład budujący cywilizację łacińską, cywilizację europejską. To bolszewicki
komunizm w Związku Sowieckim i narodowy socjalizm niemieckiej III Rzeszy. Te
dwa totalitaryzmy postanowiły wykreślić z kodeksu cnót budujących Europę,
rzymskie poczucie prawa, greckie poczucie piękna i przede wszystkim wykreślić
chrześcijańską miłość bliźniego. I dlatego właśnie doszło do zbrodni
popełnianych w tak wielu miejscach w czasie II wojny światowej, do zbrodni,
których symbolem jest również obóz koncentracyjny Stutthof”…
W imieniu byłych więźniów głos
zabrał Czesław Lewandowski, więzień KL Stutthof nr 79159, który w dniu 31
sierpnia 1944 r. w wieku 16 lat trafił do obozu w kilkutysięcznym transporcie
ludności z powstańczej Warszawy. W
trakcie wystąpienia Pan Czesław Lewandowski przedstawił swoją obozową historię.
Mówił m.in.: „Podróż
trwała trzy czy cztery dni bez wody i jedzenia. Po tych paru dniach zostaliśmy
przesadzeni do wagonów kolejki wąskotorowej. Gdy pociąg
się zatrzymał, słyszałem tylko krzyki Niemców. Wagony zostały pootwierane, a
nam nakazano wysiadać. „Pomagali” nam w
tym Niemcy kolbami karabinów, pałami i biczami. Od tej chwili przestałem istnieć
jako Czesław Lewandowski, zostałem wyłącznie numerem, który stał się całą moją
tożsamością. Codzienny kołowrót podobnych czynności - praca i apele. Więzień
miał zatracić swoje człowieczeństwo. Należało go zgnębić, odebrać mu
jakąkolwiek wiarę w siebie i wiarę w możliwość przetrwania. Wszystko to w
atmosferze wrzasków, komend kapo argumentowanych pałą, lagą lub pejczem, przeglądem
kolumn więźniów przez funkcyjnych i esesmanów. Codziennie prowadzona przez nich
selekcja – wskazanie najsłabszych, równało się śmierci. Osobiście potrzebowałem
prawie siedemdziesięciu lat by odwiedzić to miejsce, żeby przełamać swój
strach, bojaźń, lawinę dramatycznych wspomnień z pobytu w obozie”…
W dalszej części
uroczystości głos zabrał Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof, który m.in.
powiedział: „Obiekt muzealny, to przedmiot o szczególnej wartości naukowej,
historycznej, artystycznej lub kulturowej,
przechowywany i wystawiany na pokaz w muzeach i innych obiektach w celach edukacyjnych, pamiątkowych, ochronnych. Tyle
definicji i teorii. A rzeczywistość? Każdy z nas otacza się przedmiotami.
To one tworzą nas, nasze miejsce na ziemi, opowiadają naszą historię o naszym
tu i teraz. Ulubiony szal, miś, kubek do
herbaty, komoda, książka, płyta. Gdy nas zabraknie, to one będą opowiadać
naszą historię. Przedmioty niezbędne i zbędne tworzą naszą tożsamość –
opowieść. Jest to opowieść o naszych czasach. W
ostatnimi czasie otrzymaliśmy imadło. Przedmiot związany z pracą przymusową, pracą
ponad siły. Przedmiot, który dotyka istoty eksterminacji poprzez
pracę… To historia o tym, jak zostało z obozu zabrane i o tym, gdy dwóch kolegów spotkało się po
wojnie, jak potoczyły się ich losy wojenne – bezcenne wspomnienie. W ten sposób imadło opowiedziało
historię byłego więźnia, o tym jak cierpiał, ile
cudów się zdarzyło, ż e przeżył osadzenie w KL Stutthof – piekle na ziemi. Jest
to też historia o bohaterstwie, poświęceniu
dla Ojczyzny, służbie, wybaczeniu, o rodzinie dla której warto było żyć. Jedno imadło i jeden człowiek z determinacją do opisania historii,
którą połączył wszystkich Bohaterów w bezcenne wspomnienie. Dzięki takim historiom ciągle
przekonujemy się, że zbieranie przedmiotów to konieczna droga do prezentowania prawdy. To droga do wspomnień i opowieści o
tym co się w tym miejscu wydarzyło. To droga do doświadczenia, to droga
do przekazywania przesłania, by tragedia dwóch tysięcy siedemdziesięciu siedmiu dni KL Stutthof
nie wydarzyła się już nigdy!!!”…
Ewa Malinowska, kurator ds. wystaw w Muzeum Stutthof
odczytała zebranym list prof. Piotra Glińskiego, Ministra Kultury i Dziedzictwa
Narodowego, w którym czytamy: „…Stutthof
to, zwłaszcza dla Polaków, miejsce szczególne. Z jednej strony – nasycone
tragizmem, lecz z drugiej — pozwalające
na wybudowanie, w oparciu o pamięć o zbrodniczym obliczu niemieckiego nazizmu,
płaszczyzny rozmowy o trudnej przeszłości naszego kontynentu, między narodami i
państwami Europy. Rozmowy, której głównym celem i sensem powinna być
kategoryczna i bezapelacyjna niezgoda na zło, aby ta przeszłość nigdy nie stała
się ponownie teraźniejszością…”.
Element artystyczny
uroczystości stanowiły recytacje dwóch wierszy, wykonane przez zwycięzców VIII
powiatowego konkursu recytatorskiego o tematyce wojennej i obozowej. Recytacje
wykonały laureatki konkursu, Monika Tomaszewska ze Szkoły Podstawowej w Stegnie
i Maja Makowska z Gimnazjum w
Mikoszewie.
Swoje wiersze zebranym na
uroczystości zaprezentowała również Adelajda Krajnik, była więźniarka KL
Stutthof nr 11890, która odebrała także Nagrodę Muzeum Stutthof przyznaną w
2017 r. dla Koła Byłych Więźniów w Sopocie. Nagrodę wręczył Piotr Tarnowski,
dyrektor Muzeum Stutthof.
Kolejnym elementem
uroczystości była modlitwa odprawiona przez Jakuba Szadaja, przewodniczącego niezależnej
gminy wyznania mojżeszowego w Gdańsku, ks.
Mariusza Antonowicza, proboszcza prawosławnej parafii św. Marii Magdaleny w
Elblągu, Olgierda Hazbijewicza, przewodniczącego muzułmańskiej gminy
wyznaniowej w Gdańsku oraz JE. ks. biskupa elbląskiego, Jacka Jezierskiego.
Tę część uroczystości
zakończyło złożenie wieńców i kwiatów pod pomnikiem Walki i Męczeństwa.
Następnie zebrani udali się na
teren byłego Obozu Żydowskiego, gdzie Minister Jan Józef Kasprzyk, wspólnie z
Jackiem Mandelbaumem, synem byłego więźnia KL Stutthof, dokonał odsłonięcia
odrestaurowanego pomnika ku czci więźniów żydowskich, przetrzymywanych i mordowanych w KL Stutthof.
Fundatorem pomnika, a także jego odnowienia, jest pan Jack Mandelbaum. Ojciec
fundatora, Majloch
Mandelbaum, został osadzony w obozie w połowie września 1939 r. wraz z innymi
mieszkańcami Gdyni i oznaczony numerem obozowym 5595.
W końcu października 1939 r. rodzina
otrzymała od niego kartkę pocztową, w której napisał: „…że
był w obozie koncentracyjnym Stutthof, że jest w porządku i żebyśmy się o niego
nie martwili”. Według zeznań
świadków, Majloch Mandelbaum zginął w KL Stutthof w 1944 r.
Nagrania wideo z uroczystości
można obejrzeć profilach Muzeum Stutthof funkcjonujących na Facebooku i You
Tube.
Jack Mandelbaum |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz